poniedziałek, 7 stycznia 2013

Szcześliwego nowego...?

I miałam się poprawić, miały być posty co tydzień, miało być dużo grafiki, miałam zabiegać o nowych czytelników, a wyszło... jak zawsze ;/
I tym optymistycznym akcentem zacznijmy notkę ;)
A więc może wszystko od początku. Dawno nie pisałam i nie będę tego usprawiedliwiać brakiem dostępu do internetu czy brakiem czasu, bo nie chcę wam po prostu wciskać ściemy. Prawda jest taka, że w święta złapałam takiego lenia, że nawet nie chciało mi się przy kompie siedzieć. Co prawda miedzy świętami odwiedziła mnie kochana rodzinka i chwilami nie miałam czasu się obejrzeć za siebie. Starałam się uciekać do miasta najczęściej jak się dało byle z dala od tej szarańczy dzieciaków. Nie to, że nie lubię dzieci czy coś ;D No ale ludzie ile można...!? Ja nie mam już 10 lat i nie muszę się bawić z rozwydrzonymi bachorami, które rzucają się na czekoladę jakby przynajmniej pół roku słodyczy nie widziały i włażą mi na głowę (dosłownie i w przenośni) przy każdej możliwej okazji. NIE!!! Dlaczego te małe potworki nie mogą zrozumieć, ze mam 16 lat, zwój świat, swoje życie, swoich przyjaciół i niestety szkołę i nie rzucę swoich zajęć, żeby celowo dawać się ogrywać w karty jakiemuś dzieciakowi, który płacze, kiedy tylko dostanie nie takie karty jakie chce. Wyjątek od reguły stanowi jedno dziecko. Moja najukochańsza na całym świecie  siostrzenica. Ona może robić ze mną co chce. Szczerze mówiąc mam wyrzuty sumienia, kiedy wychodzę z domu i wiem, ze ona tam na mnie czeka.Tym bardziej, że widzę się z nią dosyć rzadko. No ale to jest całkiem inna bajka. Ona jest dla mnie prawie jak córka.
No i wyszłam na wyrodną ciotkę, która nienawidzi dzieci. A notka miała być o czymś całkiem innym ;D Może trochę przejaskrawiłam obraz tych dzieciaków, ale od dwóch tygodni nie robię nic innego, tylko wiecznie pilnuję jakichś dzieci no i musiałam wyrzucić to co leży mi na sercu, bo przecież nie powiem tego nikomu z rodziny.
No i mamy nowy rok. Jak mi się uda to w następnej notce zrobię muzyczne podsumowanie ubiegłego roku, a jak nie to w jeszcze następnej ;) Teraz wrzucę trochę grafiki, bo pewnie i tak nie chce wam się już czytać moich skarg i zażaleń ;D Tylko dwa obrazki bo nie miałam natchnienia na więcej. I jeszcze parę napisów. Dobra... wiem, że są trochę spóźnione i pięcioletnie dziecko (i znowu te dzieci ;D) zrobiłoby lepsze ale może komuś się przydadzą. Nie są najpiękniejsze no ale... tak czy siak...







Serdeczne podziękowania dla bloga http://prixie.blog.onet.pl/ bez którego nie byłoby tych obrazków
Dobra... idę uczyć się niemieckiego. Jutro czeka mnie poprawa. Trzymajcie kciuki! Cześć ;)

1 komentarz:

  1. lubię dzieci, ale też mnie wkurza ze muszę z nimi siedzieć jakbym nie miła nic innego do roboty. irytuje strasznie to jak krzyczą non stop.
    Zapraszam :)
    Nowa notka na www.DuskaB.blogspot.com
    a w niej niespodzianka :))

    OdpowiedzUsuń